Czego możesz nauczyć się od Miltona Ericksona?
- Karol Walas
- 15 paź
- 3 minut(y) czytania

Milton H. Erickson był jednym z najbardziej inspirujących terapeutów XX wieku.
Nie dlatego, że stworzył nową teorię, ale dlatego, że rozumiał człowieka. Był człowiekiem z bardzo ludzkiego środowiska. W dzieciństwie przechodził polio - i nawet tak trudną historię przekształcił w zasoby, z których później korzystał.
Był ciekawy drugiego człowieka, pełen szacunku i wiary w to, że każdy z nas ma w sobie zasoby, które pozwalają przetrwać najtrudniejsze chwile.
Choć pracował w czasach, gdy o psychoterapii mówiono inaczej niż dziś, jego sposób myślenia pozostaje aktualny. Milton Erickson był pionierem systemowego myślenia o psychoterapii. Dodatkowo zmieniał pogląd na ludzką nieświadomość - widząc w niej wspierającego towarzysza.
To, czego uczył, można odnieść nie tylko do gabinetu terapeutycznego, ale też do życia codziennego.
1. Każdy człowiek ma w sobie zasoby
Erickson wierzył, że człowiek nie jest zbiorem problemów, tylko źródłem możliwości.
Nie pytał: „co z Tobą nie tak?”, tylko: „co w Tobie już działa?”.
Wielu jego pacjentów przychodziło z poczuciem bezradności. Erickson potrafił sprawić, że zaczynali zauważać w sobie rzeczy, których wcześniej nie widzieli — wytrwałość, intuicję, zdolność adaptacji.
„Pacjent zawsze ma w sobie coś, czego potrzebuje, by się zmienić.”
To zdanie można potraktować jako przesłanie nie tylko dla terapeutów, ale i dla każdego z nas.
Bo często, gdy myślimy, że nie mamy już siły – ta siła po prostu śpi, czekając, aż damy jej miejsce.
2. Zmiana zaczyna się od małych kroków
Erickson był mistrzem małych gestów.
Wierzył, że duże zmiany zaczynają się od rzeczy pozornie nieistotnych. W końcu duże drzewa rosną z małych nasion. Zamiast stawiać przed pacjentem ogromne zadania, proponował drobne ruchy – nowe spojrzenie, inne słowo, świadome zatrzymanie.
Czasem prosił pacjenta, by przez tydzień witał się inaczej z domownikami, albo żeby usiadł po drugiej stronie stołu. To mogło wydawać się banalne, ale dla niego był to sposób, by uruchomić w człowieku gotowość do nowego.
Właśnie tak działa zmiana – zaczyna się wtedy, gdy pozwalamy sobie na inny punkt widzenia.
Czasem najtrudniejszy krok to ten pierwszy – ten, który wygląda jak nic.
3. Język ma moc
Dla Ericksona słowa były narzędziem zmiany.
Nie używał ich, by pouczać, lecz by otwierać nowe drzwi w myśleniu pacjenta.
Wiedział, że język nie tylko opisuje rzeczywistość – on ją współtworzy.
Zamiast mówić „Nie dam rady”, można zapytać:
„Czego jeszcze nie spróbowałem, żeby sobie pomóc?”
Z pozoru niewielka zmiana, a w środku — zupełnie inne doświadczenie.
W terapii ericksonowskiej nie chodzi o to, by zmuszać człowieka do optymizmu, ale by pomóc mu znaleźć takie słowa, które dają nadzieję i kierunek.
4. Terapia to spotkanie, nie technika
Erickson odrzucał sztywne schematy.
Nie miał jednego sposobu pracy, który pasowałby do wszystkich.
Dla każdego pacjenta tworzył terapię „na miarę”.
To, co łączyło wszystkie jego spotkania, to autentyczny kontakt.
Uśmiech, cisza, humor, empatia — to były jego prawdziwe narzędzia.
Nie chodziło o to, by pacjent miał rację, tylko by poczuł się rozumiany.
Terapeutą wskazywał by go nie naśladowali lecz tworzyli własne unikalne sposoby pracy.
Terapia nie jest naprawianiem człowieka, tylko poznawaniem go na nowo.
Właśnie dlatego Erickson był tak skuteczny – bo widział nie „przypadek kliniczny”, tylko osobę.
5. Zaufaj procesowi
W dzisiejszym świecie chcemy natychmiastowych efektów.
Chcemy wiedzieć, ile potrwa terapia, kiedy będzie lepiej, co trzeba zrobić, żeby działało.
Erickson przypominał, że zmiana to proces, który ma swój rytm.
Niektóre rzeczy dojrzewają powoli – tak jak zaufanie, żal, czy gotowość, by coś odpuścić.
Nie wszystko można przyspieszyć. Czasem dopiero wtedy, gdy przestaniemy walczyć, coś zaczyna się zmieniać.
Czas w terapii nie jest stracony. To przestrzeń, w której uczymy się być bliżej siebie.
6. W życiu też można być „ericksonowskim”
Erickson nie był mistrzem dlatego, że znał setki technik.
Był mistrzem, bo był człowiekiem w pełnym znaczeniu tego słowa.
Ciekawym, odważnym, uważnym.
Możemy uczyć się od niego nie tylko jako terapeuci, ale jako ludzie:
by być bardziej uważnymi w rozmowach,
by dostrzegać dobre intencje w sobie i innych,
by wierzyć, że nawet jeśli dziś coś boli, to nie znaczy, że nie da się z tego zbudować czegoś nowego.
To są małe rzeczy, które robią dużą różnicę — w terapii i w życiu.
Na zakończenie
Erickson mówił, że terapia zaczyna się wtedy, gdy człowiek przestaje się siebie bać.
To zdanie dobrze oddaje sens jego podejścia — i tego, co staram się tworzyć w swoim gabinecie.
Przestrzeń, w której można spokojnie przyjrzeć się sobie, bez oceny i pośpiechu.
Jeśli czujesz, że potrzebujesz porozmawiać, to prowadzę psychoterapią dla osób dorosłych w Bytomiu - zadzwoń tutaj: 791-696-810


Komentarze